wtorek, 4 września 2012

Guten Tag!

Żyjee! Cieszycie się?? Wiem, że nie xd.
Jak widzicie, przeżyłam nieszczęsny NIEMIECKI i DWIE MATMY! Nawet fajnie było ^^.
Jedyne, co mnie przeraża to pierwszoklasiści… Teraz pewnie myślicie” Ale jak takie słodkie pierwszaczki mogą przerażać?” No jednak mogą xd. A zaczęło się tak…
Rano poszłam na autobus szkolny. Akurat mój przystanek jest pierwszy, więc w środku nikogo nie ma poza opiekunem… Tak, więc, autobus podjechał i ja tu kulturalnie wsiadam a pierwszaczki mnie spychają na boki! No normalnie prawie się przewróciłam! Jednakowoż szybko się pozbierałam i wbiegłam do autobusu jak wampir, który pragnął krwi i ofiar! Na szczęście, albo na nieszczęście krew się nie polała, bo mądre pierwszaczki nie usiadły na mojej miejscówce… Już tłumaczę… Jak w autobusie są tak zwane „czwórki” to jedna z nich jest „moja”. Zawsze ją zajmuje a później dosiada się „K”, „M” i „Mo”. Później była jazda, bo „Mo” zaczęła się nabijać z Krzysia. Pierwszoklasisty…. Ale to nie było takie perfidne wyśmiewanie, tylko takie „ Krzysiu, a więc… Jako mój nowy przyjaciel powinieneś wykazać trochę kultury i nie dłubać w nosie, gdy nikt nie patrzy.”. A jak „Mo” coś mówi to ona musi to od razu krzyczeć, więc cały autobus miał się, z czego pośmiać…. W szkole jakoś przeżyłam ten NIEMIECKI no i resztę lekcji na których nas straszyli testami i tym wszystkim… W między czasie widziałam Krzysia uciekającego przed, „Mo” xd. Ale droga powrotna była najlepsza! Były takie zwały! Taki jeden gościu prawie się na mnie wywalił! Ale on był takki wielki! A no i nie uwierzycie! Spotkałam swoją dawną koleżankę „z podwórka”! Tylko nie byłam pewna czy mnie pamięta… jutro spróbuję do niej zagadać… Tylko, że nie wiem jak to zrobić… Bo jeżeli ona naprawdę mnie nie pamięta to się tylko wygłupie, i ona odrzuci moje zaproszenie do znajomych na fb! :( No z tym zaproszeniem to żartowałam… Ale zagadać do nie to na serio muszę! Tym bardziej że słyszałam iż (podobno) przez dwa lata walczyła z rakiem. Ale wracając do tego co się później działo… Gdy wróciłam, moi rodzice już byli w domu… Na początku było super, wspaniale. Ale później, niewiadomo skąd znowu wąty, o to że rano nie wypuściłam psa na ogródek… No przecież mój brat był w domu… On mógł to zrobić… Ale zostawmy już ten temat… Szczerze mówiąc czasami wolę siedzieć w szkole, niż w domu… Co jest bardzo smutne…
Dobra już kończę! Do jutra ;* Papa ^^ 


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. obserwuje i zapraszam do mnie http://dreamsareapartofthesoul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń